Ma syna, którego wychowała samotnie. Jest singlem przed czterdziestką, który wciąż jeszcze się nie wyszumiał. Dużo podróżuje po świecie, ma liczne pasje i zajęcia. Mieszka w innym mieście i rzadko wpada do domu rodzinnego. Właściwie można powiedzieć, że omija go szerokim łukiem. Podobno ma jakieś zranienia z dzieciństwa i żal do matki, że dorastał bez ojca. Krystyna dzielnie sobie z tym radzi. Do niedawna pełną parą korzystała z uroków życia na emeryturze. Była bardzo aktywna. Większość czasu spędzała na spacerach z psem i spotkaniach ze znajomymi. Lubiła grywać w karty w gronie seniorów.
Wiosną miała wylew i jest prawostronnie sparaliżowana. Ma duże kłopoty z mówieniem i poruszaniem. Nie wychodzi sama z domu i właściwie wymaga całodobowej opieki. Nie pozbyła się też swojego czworonogiego przyjaciela Bromka. On też ma swoje potrzeby. To dom, do którego wchodzi się z trudem, a smutek pozostaje na długo po wizycie. Krystyna potrzebuje rehabilitacji i stałej opieki. Nigdy nie była bogata, więc domy opieki odpadają.